schodzę z drzewa
ubieram się ciepło
długie włosy pod czapką
kasuję bilet w 517
zastanawia mnie
kto z pasażerów zagrałby w kości
o kurtkę z Chińskiej Republiki Ludowej
wysiadam przy Ryżowej
nerwowe szukanie miejsc na parkingu
wata cukrowa przy bramie
modlitwy w posmrodzie bigosu i gorzały
przebaczam handlarzom kradzionych wiązanek
nad dłońmi oplecionymi różańcem
pora wracać
zdejmując buty
spoglądam na stopy
farba schodzi mi z nóg
od pocałunków starych kobiet