kartka świąteczna na parapecie upstrzonym muchami
dzieciątko jezus uśmiechało się do nas
w żłobie a środek lata
rozsadzał szalone ściany drewnianej chałupy
gdzie garbata matka żuła bułkę
gdzie syn przeklinał jak wieś spokojna
wieś wesoła dziki roznoszące strychninę
na ryjach wystawionych
z pola kukurydzy
a ja miałem wypisać mandat za brak
kolczyka u krowy stojącej w gównie
aż po stawy kolanowe
samemu stojąc od dawna
na niepewnym gruncie