męczę się tu
jak mucha usmolona łajnem
która wpada do słoika miodu
i bezsilnie wzdycha ku górze
utraconymi skrzydełkami
jak capnięty szczur
pod okiem cierpliwego eksperymentatora
wychylający narkotyczną dźwignię
za wyrzut mdłych pocieszeń
proszę gładź mnie
powoli gładź mnie
obedrzyj z przyziemności
kiedy drę się cały
i jak ciosy zadaje sobie pytania do których
bezradnie szukam rozwiązania
podobny do muchy
która wpada do słoika miodu
i...
i tak dalej
i tak dalej